Archiwum - Katechezy o Eucharystii - 41

2011-10-16

Ks. Jerzy Bagrowicz

Katecheza 41. „Ojcze nasz, któryś jest w niebie"

Zdarzyło się to nad Jeziorem Genezaret w Galilei. Jezus wszedł na wzniesienie i obejmując wzrokiem uczniów oraz zgromadzony tłum, rozpoczął Kazanie na górze (Mt 5, 1 - 7, 29; Łk 6, 20 - 49). W Kazaniu tym zawarł podstawowy kodeks prawd moralnych Królestwa Bożego, które głosił, a więc osiem błogosławieństw, a także przykazanie miłości bliźniego aż do miłości nieprzyjaciół. Pośród wielu wskazań ważnych dla Jego uczniów odnajdziemy także nauczanie o modlitwie. Jezus najpierw przestrzega przed obłudą: „Gdy się modlicie nie bądźcie jak obłudnicy", oni bowiem modlą się, „żeby się ludziom pokazać", aby inni zobaczyli, jacy to oni są pobożni (por. Mt 6, 5). Przestrzega także przed gadulstwem na modlitwie: „nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani" (Mt 6, 7).
Ewangelista św. Łukasz nieco inaczej niż św. Mateusz opisuje przekazanie uczniom daru modlitwy. To oni, widząc, jak Jezus się modli, zapatrzeni w Jego modlitewne oddanie się Ojcu Niebieskiemu, prosili Mistrza: „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów" (Łk 11, 1). Pewnie znali sposób modlitwy przekazany przez św. Jana Chrzciciela, bo niektórzy z nich znali go, byli przecież jego uczniami. Chcieli jednak uczyć się modlitwy od Jezusa. Prosili o bardzo ważną umiejętność i łaskę. Widzieli w Jezusie nie tylko Nauczyciela, ale i Mistrza modlitwy. Zwracali się do Niego tytułem: Rabbi. Jezus akceptował ten tytuł (por. Mt 26, 25; J 20, 16). Tytuł ten mówi nie tylko o funkcji nauczania, ale także o misji prowadzenia kogoś drugiego, przewodzenia, także większej grupie ludzi, wtajemniczania ich w bardzo ważne umiejętności. Oni z woli Mistrza mieli wejść w tę misję. I czuli, że zadania, które zleca im Jezus przerastają ich słabe, ludzkie siły, a więc nie sprostają im, jeśli nie będą się modlić.
Uczniowie przebywali z Mistrzem, mogli widzieć Go w różnych okolicznościach, także na modlitwie. Każde spotkanie z Jezusem i przeżycie, które stawało się udziałem uczniów Jezusa oddziaływało na nich i wtajemniczało ich w Jego misję jako Nauczyciela, Mesjasza i Zbawiciela. Jezusowe „Pójdź za mną" (por. Mt 8, 19 -- 2; Łk 9, 58), skierowane do uczniów, oznaczało naśladowanie Jezusa, gotowość przyjęcia nie tylko Jego nauki, ale i Jego postawy, ducha, także udziału w Jego drodze aż do krzyża. Na tej drodze wejścia w naśladowanie Mistrza była modlitwa. Byli świadkami modlitwy Jezusa, Jego zjednoczenia z Ojcem Niebieskim i Duchem Świętym, byli więc w najlepszej szkole modlitwy.
Na prośbę uczniów o dar modlitwy Jezus odpowiada bardzo prosto: „ Wy zatem tak się módlcie: "Ojcze nasz, któryś jest w niebie, niech się święci imię Twoje...".(Mt 6, 3-4).
Przekazując uczniom słowa podstawowej modlitwy chrześcijanina Jezus nawiązywał do tradycji modlitwy Izraela, której uczył się od Maryi i św. Józefa w domu rodzinnym i w synagodze w Nazarecie. Podstawowa modlitwa Izraelitów Kaddisz, do dziś odmawiana, zawiera elementy, które odnajdziemy w Ojcze nasz: „niech będzie uświęcone Jego imię", „niech Jego królestwo panuje".
Jezus rozpoczyna modlitwę od zwrotu do Boga - „Ojcze nasz". Jezus tak właśnie zwracał się do Ojca Niebieskiego: Ojcze - Abba. Słowo Abba wyraża nie tylko relację ojcowską i synowską, ale i bliskość, serdeczną czułość. Jest ono zbliżone w treści do polskiego: „tatusiu". Relacja człowieka z Bogiem ma więc charakter synowskiej miłości. To Bóg pierwszy w Jezusie Chrystusie objawia człowiekowi ojcowską miłość, pełną troski i czułości. Na miłość tę - za wzorem Jezusa - chrześcijanin mówi do Boga - Abba, Ojcze. Bóg jest Miłością i ta Jego miłość powołała nas do życia. Zostaliśmy stworzeni z miłości. Spośród wszystkich bytów ziemskich tylko człowiek ma prawo mówić do Boga Ojcze. Człowiek bowiem jak mówią pierwsze strofy Księgi Rodzaju, został stworzony na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1, 26 - 27). I nie ma na świecie takiej mocy, która by mogła zatrzeć w człowieku to podobieństwo do Boga. Św. Augustyn napisał do chrześcijan: „Macie uważać Boga za Ojca. Lecz będziecie mieli Go za Ojca, gdy staniecie się Jego synami" (Misiurek, 74-75). W psalmie ósmym, a więc w tekście napisanym około tysiąca lat przed Chrystusem, czytamy piękne słowa o człowieku: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich; złożyłeś wszystko pod jego stopy (Ps 8, 5-7). I wiemy, że choć jesteśmy grzeszni i słabi, po wielekroć upadamy, nadal mamy prawo mówić do Boga „Ojcze". Syn marnotrawny z przypowieści o przebaczającym Ojcu zapisanej przez św. Łukasza mimo, że tak nisko upadł, jak to obrazowo napisał Ewangelista, jadał strawę, którą „żywiły się świnie" (Łk 15, 16), powiedział: „Wstanę i wrócę do mego ojca" (Łk 15, 18). Jaki wspaniały znak nadziei dla nas, słabych i grzesznych ludzi! Ojciec Niebieski nie przestaje być dla nas kochającym Ojcem, także i wtedy, gdy odchodzimy w daleką od miłości Ojca krainę grzechu.
Modlitwę Ojcze nasz nazywamy Modlitwą Pańską (Oratio Dominica), bo przecież nauczył nas jej Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel. W początkach chrześcijaństwa była to najpierw osobista modlitwa chrześcijanina. Z czasem stała się ważnym elementem wtajemniczenia w chrześcijaństwo tych, którzy przychodzili do wspólnoty wierzących z religii pogańskich. Przygotowanie do chrztu św. w katechumenacie pierwszych wieków zawierało jako istotny element właśnie wprowadzenie, inicjację w modlitwę. Obrzęd przekazania modlitwy Ojcze nasz był jednym z elementów zamknięcia katechumenatu i włączenia do wspólnoty wierzących. Chodziło nie tylko o formalne przekazanie tekstu tej modlitwy, pewność umiejętności jej odmawiania, ale głównie o przyjęcie ducha tej modlitwy. Obrzęd ten jest współcześnie włączony w inicjację praktykowaną na przykład w Drodze neokatechumenalnej. Tak więc Ojcze nasz jest nie tylko prywatną modlitwą chrześcijanina, ale także modlitwą wspólnoty wierzących, weszło do liturgii mszy św., do Liturgii Godzin, czyli brewiarza odmawianego w Kościele. Jest to zgodne z duchem tej modlitwy, bo przecież Jezus ucząc tej modlitwy wskazał, abyśmy mówili do Boga: „Ojcze nasz", czyli podkreślił wspólnotowy charakter tego wezwania, nadał tej modlitwie rysy społeczne. Gdy mówimy Ojcze nasz łączymy się nie tylko z obecnymi na mszy św., ale obejmujemy całą rodzinę ludzką, miliardy ludzkich istnień, bo to przecież umiłowane dzieci Ojca Niebieskiego.
Według pisarzy wczesnochrześcijańskich Ojcze nasz stanowi skrót całej Ewangelii. Prawdę te podkreśla Katechizm Kościoła Katolickiego podając za Tertulianem: „Gdy Pan przekazał nam tę formułę modlitwy, dodał: «Proście, a będzie wam dane» (Łk 11, 9). Każdy może więc kierować ku niebu różne modlitwy według swoich potrzeb, ale zaczynając zawsze od Modlitwy Pańskiej, która pozostaje modlitwą podstawową" (KKK 2761).