Archiwum - Katechezy o Eucharystii - 42
Katecheza 42. „Święć się imię Twoje"
„Ojcze nasz" - jak to słyszeliśmy w ostatniej katechezie, jest podstawową i najważniejszą modlitwą chrześcijanina. Od początku chrześcijaństwa została włączona do tekstów liturgii mszy św. Jest modlitwą ściśle związaną z tajemnicą ofiary Jezusa Chrystusa, składanej za nas w sposób bezkrwawy, jak i modlitwą bezpośrednio przygotowującą nas do przyjęcia komunii św.
Ojcze nasz dzieli się na dwie części. Pierwsza część zawiera trzy prośby. Prośby te koncentrują się na Bogu i Jego planach zbawczych względem człowieka i świata.: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie: święć się imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi".
Słowa: „któryś jest w niebie" nie oznaczają miejsca, ale sposób istnienia Boga. Często ludzie kojarzą niebo z jakimś konkretnym miejscem, gdzieś wysoko w górze, pośród galaktyk. W przekazach biblijnych często spotkamy takie wyrażenia, które mogłyby sugerować rozumienie nieba jako miejsca, ale musimy pamiętać, że to próba wyrażenia po ludzku rzeczywistości niewyrażalnej, jaką jest Bóg, zbawienie i życie wieczne. Biblia była spisywana w czasach, gdy nauka o świecie, albo mówiąc językiem naukowym, gdy ówczesna kosmologia dzieliła świat na „niebo i ziemię". Niebo oznaczało Boga wszechmogącego, który jest transcendentny, tzn. ponad wszystkim, „zasiada na niebiosach". Ziemia natomiast oznaczała to wszystko, co jest widzialne, to, co jest w posiadaniu ludzi. Stąd przyjęło się mówić, że niebo góruje mad ziemią. Słowa kamieniowanego św. Szczepana: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga", (Dz7, 56) nie tyle mówią o miejscu, w którym przebywa Bóg, ale mówią o konkretnym przeżyciu człowieka, który dostępuje łaski widzenia rzeczywistości niedostępnej dla ludzkich zmysłów. Jezus mówił językiem dostępnym ówczesnemu człowiekowi, językiem obrazowym, bo takim językiem mówili Jemu współcześni. Powiedział kiedyś: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele" (J 14, 2). Gdyby mówił innym językiem, nie byłby rozumiany przez Jemu współczesnych. Żydzi owego czasu znali taki bardzo zmysłowy sposób przedstawiania Boga i nieba, bo był on obecny w dostępnych im świętych tekstach. Pamiętajmy jednak o tym, że oni już w czasach Jezusa wiedzieli dobrze, że niebo nie jest miejscem, ale Bogiem samym. Wiedzieli, że Bóg jest Panem wszystkich, jest „Ojcem niebios" czuwającym nad wszystkimi swoimi dziećmi. W tym sensie niebo nie jest nad nami, ale jest w nas, choć jest całkowicie różne od nas. Jezus uczył, że w Nim jest niebo obecne na ziemi. Przecież powiedział do apostoła Filipa: „Filipie [...]. Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (J 14, 9). Jezus mówi, że wraz Nim, Synem Bożym, przyszło na świat niebo, aniołowie zstępują z nieba na ziemię. W Ewangelii według św. Jana (koniec I w.) czytamy słowa Jezusa do apostołów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego" (J 1, 51). Dlatego też lepiej rozumiemy nauczanie Chrystusa, który mówił : „Królestwo Boże jest pośród was" (Łk 17,21).
Językiem podobnym do języka czasów Jezusa i my dziś mówimy o niebie. Gdy umarł Ojciec Święty Jan Paweł kardynał ogłaszający jego śmierć mówił do nas: „Ojciec Święty Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca". Co nie znaczy, że jest tam dla niego przygotowany specjalny apartament, ale to wyrażenie wskazuje na nasz ludzki sposób opisywania śmierci, odejścia do wieczności. Słowa, którymi mówmy o niebie nie oznaczają, że Bóg jest od nas oddalony, ale wyrażają Jego majestat. Oznaczają także, że niebo, dom Ojca, stanowi naszą prawdziwą ojczyznę, do której zdążamy i do której już należymy (por. KKK 2794-2796).
Kolejne wezwanie „święć się imię Twoje" wskazuje, że cześć jaką oddajemy Bogu jest podstawowym obowiązkiem całego świata stworzonego przez Boga Cześć oddawana Bogu jest pierwszym celem każdego stworzenia, a nade wszystko jest celem życia człowieka. W rozmaity sposób możemy wielbić Boga: przez modlitwę, śpiew, życie wierne woli Bożej, ale w najpełniejszy sposób przez udział we mszy św., jest ona szczytem i najważniejszym aktem życia wspólnoty wierzących.
Modlimy się w „Ojcze nasz": „Przyjdź Królestwo Twoje", to znaczy, że ono już teraz przychodzi do nas w tej Eucharystii, w której uczestniczymy. „Królestwo Chrystusa" to nic innego jak moc Jego miłości objawiona w Jezusie i dawana nam w życiu wspólnoty Kościoła. Modląc się: „Przyjdź Królestwo Twoje" znaczy także, że modlimy się w „Ojcze nasz" o przyjście Chrystusa na końcu czasów. Prośba ta kieruje więc nasze oczy ku wieczności, która już jest zapoczątkowana i zapowiadana w sprawowaniu tej Eucharystii, mszy św., w której uczestniczymy. I o jednym należy jeszcze pamiętać: prośba: „przyjdź Królestwo Twoje", w czasach zaborów i niewoli była odmawiania przez Polaków także jako prośba o przywrócenie Ojczyzny wolnej i niepodległej. Była więc również wyrazem uczuć patriotycznych. O to prosili Polacy podczas zaborów, prosili w czasie nocy okupacji i czasu zniewolenia.
Słowa kolejnej prośby: „Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi" oznaczają, że chcemy wypełnić wolę Boga, którą przekazał nam Jezus Chrystus. Jest to wyraz naszej wspólnoty z Jezusem, a przez Niego z Ojcem Niebieskim i Duchem Świętym. Wypełnienie przez nas tej prośby nie jest łatwą sprawą, ponieważ wiemy, jak trudno jest nam niejednokrotnie wypełnić to, co stanowi istotę woli Bożej: dziesięć przykazań, przykazanie miłości Boga i bliźniego, miłości nieprzyjaciół.
Cztery pozostałe prośby Ojcze nasz odnoszą się do potrzeb i pragnień człowieka. Słowa „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" oznaczają błaganie o chleb powszedni, a przecież nie brak było w naszych dziejach lat biedy i głodu. Jest to także modlitwa o to, abyśmy szanowali ten chleb, który mamy dziś na stole. My wiemy, że tak naprawdę człowiek szanuje chleb dopiero wtedy, gdy go nie ma i gdy cierpi głód. Ale słowa te odczytywać należy także w wymiarze duchowym: to prośba o ten Chleb, który przyjmujemy w Eucharystii, abyśmy się Nim karmili i by zawsze Jezus Eucharystyczny był przyjmowany.
Piękne słowa: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" przypominają nam warunki, pod jakimi możemy przystąpić do Stołu Pańskiego". Tu warto przypomnieć słowa Chrystusa, które przytaczałem w jednej z poprzednich katechez: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma cos przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj" (Mt 5, 23-24). Piękne, ale i pełne przestrogi słowa Jezusa. Czy pamiętamy o nich odmawiając Ojcze nasz?
I ostatnia prośba do Boga: „I nie wódź nas na pokuszenie", abyśmy nie ulegali pokusom, które wiodą nas do śmierci grzechowej. Słabi jesteśmy, a świat dzisiejszy hołduje słabościom. Ludzie dziś chętnie chlubią się swoimi zachowaniami, których normalnie powinni się ich wstydzić. Ostatnie lata, a nawet ostatnie miesiące, także w naszej Ojczyźnie, przyniosły wiele przykładów takiego zachowania.
Wiemy, że ważna jest dla każdego z nas ta ostatnia prośba: „Ale nas zbaw ode złego", bo tak często ulegamy złu. Wyrażamy w tej prośbie wiarę w zbawczą moc ofiary Jezusa, w Boże Miłosierdzie. Gdy odmawiamy „Ojcze nasz", także to codzienne przy pacierzu, stańmy przed Bogiem, jako dzieci pełne ufności i w duchu tego, co o tej pięknej modlitwie napisał św. Ambroży:
„Człowiecze, nie śmiałeś zwrócić twarzy ku niebu, spuszczałeś oczy ku ziemi, a nagle otrzymałeś łaskę Chrystusa: wszystkie twoje grzechy zostały ci odpuszczone. Ze złego sługi stałeś się dobrym synem. Podnieś więc oczy ku Ojcu, który cię odkupił przez swojego Syna, i powiedz: Ojcze nasz. Ale nie żądaj żadnego przywileju" (cyt. za: Katechizm Siedlecki, s. 156).