Archiwum - Katechezy o Eucharystii - 43

2011-10-02

Ks. Jerzy Bagrowicz

 

Katecheza 43. „Oczekujemy Twego przyjścia w chwale"

Podczas każdej mszy św. jesteśmy wzywani do postawy gotowości na powtórne przyjście Chrystusa na końcu czasów. Mówimy przecież w wyznaniu wiary w czasie mszy św.: „I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych". A po podniesieniu wołamy: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale", albo: „Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci".
Czy zastanawiamy się, co to znaczy, że Chrystus przyjdzie w chwale, że powróci? Czy naprawdę wierzymy w powtórne przyjście Chrystusa na końcu świata? Czy z prawdziwą wiarą śpiewamy: „Marana tha! Przyjdź, Panie Jezu!". Co mówi nam o tym nasza wiara? Co na ten temat mamy w Piśmie św. i Katechizmie Kościoła katolickiego?
Dwa tysiące lat temu Jezus Chrystus przeszedł na ziemię w widzialnej postaci. Urodził się w Betlejem, umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Wyznajemy, że jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Wyznajemy w naszym Credo, że po raz drugi widzialnie, w potędze swego Boskiego majestatu ukaże się Chrystus na końcu czasu, czyli na końcu świata. Temu powtórnemu przyjściu Chrystusa będzie towarzyszyć ostateczny sąd nad światem i człowiekiem (por KKK, 668 n.). To powtórne przyjście Chrystusa na ziemię nazywa się paruzją, od greckiego terminu parousia, który znaczy obecność, przyjście, przybycie. Nauka zaś o rzeczach ostatecznych, czyli o śmierci, niebie, czyśćcu i piekle, o zmartwychwstaniu na końcu czasów i powtórnym przyjściu Chrystusa na ziemię nazywa się eschatologią od greckiego słowa eschata - rzeczy ostatnie i logos - nauka.
Jezus Chrystus zapowiadał koniec świata, swoje powtórne przyjście na sąd ostateczny: „Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku, z wielką mocą i chwałą" (Łk 21, 27). Temu wydarzeniu będą towarzyszyć niezwykłe znaki i zjawiska (por. Mk 13, 24-27).
Jednym z pytań najbardziej intrygujących ludzi jest pytanie: „Czy będzie koniec świata? Kiedy nastąpi koniec świata?" Współczesne naukowe teorie o początkach i ewentualnym końcu świata materialnego są ciekawe i intrygujące. Posługując się osiągnięciami najnowszych badań naukowych, uczeni budują teorie historii początków i kresu świata. Nie będę tu tych teorii przywoływał. Nie o to nam chodzi w naszych katechezach. Takie próby naukowej refleksji są potrzebne, ale i sami uczeni mówią jedynie o teoriach, stawiają hipotezy, na które pozwala stan współczesnej wiedzy. Czasami wydaje się, że na temat współczesna nauka wie już prawie wszystko. Nie bądźmy zarozumiali. Być może jesteśmy dopiero na początku drogi odkrywania odpowiedzi na te ważne pytania.
Próbowano już wiele razy wyznaczać i przewidywać konkretną datę końca świata. Za mojego życia czyniono to już wiele razy. Czynią to szczególnie ochoczo przywódcy różnych sekt religijnych narażając biednych ludzi nie tylko na straty materialne, ale i na duchowy zamęt w umysłach i sercach. Żadne z tych przewidywań bowiem się nie spełniły i nie spełnią, choć ludzie często wierzą w takie przepowiednie, bo ludzie uwielbiają sensacyjne wieści, pseudoproroctwa i lubią powtarzać nawet najbardziej niedorzeczne zapowiedzi. Jezus mówi o tym dniu bardzo wyraźnie: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie...tylko Ojciec. /.../ Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie" (Mk 13, 32-33). Św. Paweł dzień końca świata i powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię nazywa „Dniem Pańskim" (por. 2 Tes 2, 2). W ów dzień zmartwychwstaną wszyscy umarli, sprawiedliwi i niesprawiedliwi, jedni na zmartwychwstanie życia, inni na potępienie. Wówczas także przyjdzie Chrystus w chwale i będzie sędzią historii i ludzkości. Na końcu czasów Królestwo Boże osiągnie pełnię, a Chrystus wraz ze sprawiedliwymi królował będzie na zawsze w odnowionym świecie. (W Duchu i Prawdzie, 105-107). Tak więc życie chrześcijanina skierowane jest ku wieczności, ku życiu z Bogiem, naznaczone jest oczekiwaniem na spotkaniem z Chrystusem na końcu czasów. Pierwsi chrześcijanie byli szczególnie uwrażliwieni na powtórne przyjście Chrystusa i na postawę gotowości w tym oczekiwaniu. Św. Paweł musiał nawet upominać Tessaloniczan, ponieważ niektórzy z nich sądzili, że dzień powtórnego przyjścia Chrystusa jest bliski i nie warto zajmować się sprawami tego świata (por. 2 Tes 3, 11-15).
Nadzieja na „nowe niebo i nową ziemię", gdzie Bóg będzie Panem i „wszystkim we wszystkich", jest ustawicznie źródłem optymizmu dla chrześcijan pielgrzymujących jeszcze pośród trudów, cierpień i utrapień. Ta nadzieja zakotwiczona jest w Bogu, który przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym objawił i obdarzył człowieka miłością. (W Duchu i Prawdzie, s. 109). Oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa nie może więc być źródłem lęku, zniechęcenia, lenistwa, pasywności, ale raczej dynamizmu działania i twórczej aktywności w świecie. Już jako dziecko słyszałem takie powiedzenie: „Żyj tak, jakbyś miał jutro umrzeć, pracuj tak jakbyś miał wiecznie żyć".
Prawda wiary o powtórnym przyjściu Chrystusa na ziemię jest źródłem umocnienia naszej wiary i nadziei. Św. Ireneusz, pisarz chrześcijański i historyk z IV wieku napisał: „I jak krzew winny zasadzony w ziemię, wydaje owoc w swoim czasie, a ziarno pszeniczne padłszy w ziemię i rozpadłszy się zostaje pomnożone przez Ducha Świętego /.../, tak ciała nasze /.../ złożone w ziemię i rozłożone, powstaną w swoim czasie, bo Słowo Boże da im zmartwychwstanie na chwałę Boga Ojca, On bowiem to, co jest śmiertelne otoczył nieśmiertelnością, a temu co zniszczalne darmo daje niezniszczalność, bo moc Boża wypełnia się w naszej słabości" .
Może nie zauważamy tego, ale każda Eucharystia, a szczególnie niedzielna msza św., jest przeniknięta do głębi zwiastowaniem tej prawdy. W Eucharystii zatem jest już obecna ostateczna przyszłość świata, ona już teraz wskazuje na końcowy stan stworzenia. Świat materialny nie zostanie unicestwiony, lecz dozna chwalebnej przemiany na końcu czasów, kiedy powstanie „nowe niebo i nowa ziemia" (2 P 3, 14). Cały świat tęskni za tą odnową, która rozpoczęła się w zmartwychwstaniu Chrystusa i kontynuowana jest w Eucharystii. O tej tęsknocie kosmosu mówi w przejmujących słowach św. Paweł" „Stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. /.../ Również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych" (Rz 8, 19-22). Cały świat zatem dołączy do życia Boskiego. Nic nie ulegnie zagładzie. Wszystko stanie się nowe.. Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa to początek nowej ery, nowych czasów odnawiania świata, rozpoczęcia odnowy kosmosu. Tak więc gdy sprawujemy tę Eucharystię, ogłaszamy, że tajemnica paschalna Jezusa Chrystusa, a więc Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie zapoczątkowała ostateczną, eschatologiczną odnowę człowieka i świata. Dlatego chrześcijanie modlą się, szczególnie podczas Eucharystii, by przyspieszyć powrót Chrystusa, mówiąc do Niego: „Przyjdź, Panie". (por. KKK 671).
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedną sprawę. Mówimy przecież, że msza św. jest zapowiedzią uczty niebieskiej. Zapytajmy więc, czy Eucharystia stanowi ostatnią ucztę? A może także i ona jest tylko przygotowaniem czegoś dalej? Według Pisma św. zdaje się tak właśnie być. Również Eucharystia wraz z całą swą stworzoną materią i obecnym porządkiem zmierza do ostatecznego przeobrażenia. Również Eucharystia oczekuje na swą definitywną postać: ucztę niebiańską, biesiadę życia wiecznego. Eucharystia jest obietnicą, zapowiedzią końcowej jedności. Jest przedsmakiem w wierze ostatecznej uczty, podczas której Ojciec Niebieski ukaże się człowiekowi już nie pod osłoną sakramentu, ale w blasku światła Baranka. Jezus uczył nas, abyśmy myśleli o niebie jako o uczcie, gdzie On sam będzie przechodził od jednego biesiadnika do drugiego, by mu usługiwać (por. Łk 12, 37). I pokarmem podanym do spożycia będzie On sam.