Archiwum - Katechezy o Dekalogu - 9

2012-02-26

Ks. Jerzy Bagrowicz

Dekalog 9. „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli" (Wj 20, 2)

Dekalog zaczyna się prologiem: „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli". Rzadko wyjaśnia się sens tych słów wprowadzenia w Dekalog. Szkoda, bo nie wszyscy rozumieją, dlaczego przed przykazaniami są umieszczone słowa, coś w rodzaju prologu czy preambuły. Prolog ten odwołuje się do faktu wyprowadzenia Izraelitów z niewoli egipskiej, wydarzenia nie tylko odległego czasowo, ale też i dziś już dość odległego także kulturowo, ale bliskiego chrześcijanom. Spróbujmy odpowiedzieć na to ważne pytanie o sens wprowadzenia do Dekalogu. Dlaczego i dziś po trzech tysiącach lat od tamtych wydarzeń odmawiając dziesięć przykazań, mówimy także słowa prologu?
Najpierw warto zauważyć, że formuła katechizmowa prologu i dziesięciu przykazań, które odmawiamy, jest skrócona w porównaniu do tekstu biblijnego. Mamy w Biblii dwie wersje formuły wprowadzającej. Oto jedna z nich: „W tym czasie ja (Mojżesz) stałem między Jahwe a wami, aby wam oznajmić słowa Jahwe... A On mówił: «Ja jestem Bóg twój, Jahwe, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli»" (Pwt 5, 5-6). Jak podkreśla ks. abp Henryk Muszyński, tekst prologu do dziesięciu przykazań ma głęboką treść teologiczną i ważne znaczenie dla naszej, współczesnej postawy wiary. I choć niekiedy zdaje się on brzmieć archaicznie, należy go odczytywać nie tylko w kontekście tamtej historycznej sytuacji, ale i w duchu wiary, w sensie teologicznym, który aktualizuje jego wagę dla naszego życia. Co więc oznacza słowa prologu?
Bóg daje w dziesięciu przykazaniach prawo porządkujące nasze życie religijno-moralne na drodze do wieczności. Bóg stawia przed człowiekiem w przykazaniach bardzo konkretne żądania. Ale zanim je postawi i zanim będzie domagać się ich wypełnienia, Bóg objawia człowiekowi swoje imię: „Jam jest Pan, Bóg twój". Objawia się jako Ten, który wyzwala z niewoli, pozwala doświadczyć największego ze swoich zbawczych dzieł, jakim było wyprowadzenie narodu izraelskiego z niewoli egipskiej. A więc istotne jest poznanie Boga, doświadczenie Boga, który jest Bogiem kochającym człowieka, wyzwalającym go z niewoli do wolności. Doświadczenie wyzwolenia z niewoli egipskiej - jak to mówiliśmy w poprzednich kazaniach - zostało w pamięci narodu izraelskiego jako najważniejsze w jego historii aż po współczesność. Pamięć o tym wydarzeniu jest spełnieniem słowa Bożego skierowanego do ludu po wyzwoleniu z niewoli: „Nie zapominaj o Panu, Bogu twoim, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli" (Pwt 8, 14b). Czy słowa te dotyczą tylko historycznych Izraelitów, czy może także nas? Bóg objawiając swoje imię daje poznać, że zawierając przymierze na Synaju rzeczywiście wchodzi we wspólnotę ze swoim ludem i pragnie trwać w tej wspólnocie. Człowiek natomiast ze swej strony akceptuje tę wspólnotę z Bogiem - jak pamiętamy - składa obietnicę wytrwania w przymierzu z Bogiem: „Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy"(Wj 24, 3).
Widzimy więc, że konieczne było wyjście z niewoli egipskiej do wolności, wyjście ze stanu uzależnienia, bo to było podstawą nawiązania właściwych relacji człowieka z Bogiem i ludzi między sobą. Było podstawą uporządkowania stosunków międzyludzkich, począwszy od małżeństwa, rodziny, narodu, a skończywszy na wszelkich strukturach społeczno-politycznych. Wyjście do wolności było nie tylko podstawą uwolnienia ludzi od niewolniczej podległości ciemiężycielom, ale także podstawą uporządkowania sumienia ludzi, relacji człowieka ze sobą samym.
Niewola egipska Izraelitów w Egipcie jest nie tylko faktem historycznym w dziejach i religii Izraela, ale także w chrześcijaństwie jest odczytywana jako obraz zniewolenia człowieka przez grzech. Tak więc ważne wydarzenie przejścia ze stanu zniewolenia do wolności było warunkiem budowania pełnej jedności ludzi z Bogiem, między sobą i we wnętrzu każdego człowieka. Zanim lud otrzymał przykazania, zanim mógł wielbić Boga i organizować kult religijny, musiał stać się ludem wolnym. „Bóg nie chce kultu od niewolników, chce czci od wolnych synów" (ks. abp H. Muszyński). Bóg nie chce fałszywej czci od tych, którzy są zniewoleni przez grzech, zwłaszcza ciężkie grzechy bałwochwalstwa, czyli kultu bożków, z zwłaszcza nienawiści do innych ludzi. Człowiek, który zapomni o tym, że to Bóg pierwszy go wyzwolił, nie będzie skłonny zapewnić wolność Innemu i tę wolność Innego uszanować. Widać z tego, że wyzwolenie człowieka ze zniewolenia i przywracanie go do wolności Bożego dziecka nie jest aktem jednorazowym, to proces ciągłego odbudowywania wspólnoty z Bogiem i ludźmi. Bóg jest niezwykle cierpliwy w odbudowywaniu tej wspólnoty, w ciągle na nowo odnawianych aktach przebaczania, okazywania miłosierdzia ludziom jakże często lekceważącym Boże prawo. Trzeba wiele pokory, aby uznać przed Bogiem i sobą samym, że jestem w niewoli grzechu, że to nie ja sam siebie wyzwalam, ale że to Bóg, Pan mój, wyzwala mnie z niewoli tak, jak wyzwolił z niewoli egipskiej naród izraelski. Gdy więc mówię na początku Dekalogu: „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli", to nie chodzi tyle o wspomnienie owej historycznej chwili wyjścia Izraela z Egiptu, ale chodzi o moją wolność, człowieka mówiącego te słowa.
Abym jednak przyjął słowa prologu do Dekalogu i uznał, że Bóg sam i jedynie On jest mocen wyprowadzić mnie z niewoli, powinienem zastanowić się, co mnie w życiu najbardziej zniewala, co powoduje, że nie jestem człowiekiem wolnym? Mówimy, że powinienem stanąć przed sobą i Bogiem w prawdzie i odpowiedzieć na pytanie o więzy, które mnie w życiu zniewalają i czynią niewolnikiem. Może to będzie nałóg, z którym nie chcę walczyć, może to będzie nienawiść do bliskich czy dalszych mi ludzi, w której trwam od lat, może będzie to niechęć do wybaczenia innym, może będzie to pycha, lekceważenie innych ludzi, wyrządzanie im szkody materialnej lub na duszy, może będzie to nieuczciwość w życiu małżeńskim czy rodzinnym, brak troski o dzieci, egoizm i wygodnictwo, nieuczciwość w życiu zawodowym czy służbie społecznej. A może będzie to obojętność na sprawy Boga w moim życiu, lekceważenie mojego zbawienia. Najpierw muszę dobrze rozeznać, co czyni mnie niewolnikiem, co sprawia, że nie jestem uczciwy wobec Boga i własnego sumienia.
A gdy już poznam to najcięższe brzemię mego życia, poczuję, że bardzo mi to ciąży, poznam, w jakim stopniu jestem niewolnikiem, że ciągle jestem jeszcze w niewoli egipskiej. I może wtedy Bóg da mi łaskę, że zapragnę zrzucić więzy niewoli i że nie będzie to pragnienie chwilowe, ale autentyczne dążenie do wolności. Aby to mogło się stać, muszę zawierzyć Bogu, uporządkować sumienie, zrzucić jarzmo niewoli. Ale pamiętajmy, że nie zawsze łatwo jest zrzucić więzy grzechu, człowiek przywiązuje się do swoich słabości, tak jak Izraelici z żalem na pustyni wspominali, że w Egipcie mogli się najeść do sytości.
Bóg wyprowadza nas z niewoli przez powrót do wspólnoty Kościoła, przez powrót do życia sakramentalnego. W tej drodze do wolności potrzebujemy pomocy braci i sióstr, którzy są bliżej Pana. Izraelici szli z niewoli egipskiej do wolności ziemi obiecanej we wspólnocie plemiennej. Człowiek samotny nie jest w stanie pokonać drogi przez pustynię. Może to uczynić tylko wtedy gdy ma oparcie we wspólnocie wierzących.
Gdy więc, uznasz, siostro i bracie, że Bóg jest twoim Ojcem, który wyprowadza cię z niewoli grzechu, wtedy dopiero możesz przyjąć od Boga dar dziesięciu przykazań. Dlatego też aż do śmierci będę mówił te słowa; „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli".