Archiwum - Katechezy o Dekalogu - 26

2012-10-21

Ks. Jerzy Bagrowicz

Dekalog 26. Gdy rodzice się zestarzeją

Prawo życia jest nieubłagane. Jest w nie wpisana prawda o starości i zbliżaniu się do kresu doczesności. Zapracowani rodzice, zabiegani w codzienności, zajęci pracą, troską o dzieci i ich wychowanie, nawet nie spostrzegą, kiedy się zestarzeją, kiedy muszą stanąć przed faktem, że życie odsuwa ich na drugi plan. Jeżeli mają w miarę dobre zdrowie, mogą nadal pracować, wykorzystać swoje doświadczenie, pomagać rodzinie.
Minęły czasy, gdy szanowano starszych ze względu na ich doświadczenie życiowe. Grecki filozof i prawnik Cycero napisał o starości: „Cóż może być piękniejszego niż starzec otoczony młodzieżą spragnioną jego wiedzy i doświadczenia?" Taki obraz w zasadzie należy do przeszłości. Dziś dziesięciolatek dzięki Internetowi jest o wiele lepiej poinformowany niż jego rodzice czy dziadkowie, zdobywa informacje i lekceważąco patrzy na nieporadność starszych, którzy nie nadążają za nowościami techniki informatycznej.
Młodzi rzadko słuchają rad starszych i wolą na własny rachunek robić różne głupstwa, wydaje im się, że wiedzą lepiej. Najnowsza historia pokazała nam jak cenna może być mądrość ludzi wiekowych. Przypomnę tylko, że Jan XXIII zasiadł na tronie papieskim w 78 roku życia i podjął niezwykłe decyzje, między innymi ogłosił encyklikę o pokoju Pacem in terris, która stała się natchnieniem troski świata o ciągle zagrożony pokój, zwołał II Sobór Watykański, który był jednym z najważniejszych wydarzeń XX wieku. Przypomnijcie sobie sędziwego i już schorowanego papieża Jana Pawła II, do którego pielgrzymowały tłumy, jak do ojca, ale i jak do mędrca, bogatego mądrością daną mu od Boga. Wsłuchajcie się w niezwykle mądre i głębokie słowa papieża Benedykta XVI, już przecież ponad osiemdziesięcioletniego człowieka.
Mówi się, że poziom wrażliwości etycznej społeczeństwa mierzy się jego stosunkiem do ludzi starszych i chorych. Biblia jako księga słowa Bożego i księga historii człowieka nie pomija problemu losu ludzi starszych. Długie życie jest postrzegane jako szczególny dar Boży i dowód Bożego błogosławieństwa (por. Ps 21, 5), którym Bóg obdarza tych, którzy żyją zgodnie z przykazaniami Bożymi (por Hi 36, 11; Prz 3, 2; 16, 31). Na kartach Pisma Świętego Starego Testamentu możemy przeczytać, że patriarchowie żyli kilkaset lat. Jak należy rozumieć taki sposób określania długości życia? Pamiętajmy o tym, że u Semitów cyfra pełniła nie tylko funkcję ściśle arytmetyczną, ale też artystyczną i symboliczną. W niektórych kręgach kultury Wschodu jest tak do dziś. Pewien szejk z Iranu, wyglądający na około 70 lat, zapytany o swój wiek oświadczył, że ma 640 lat. Do swoich lat życia dodawał lata wszystkich swoich potomków, a więc dzieci, wnuków i prawnuków. Ta wysoka liczba lat nie oznaczała jego faktycznego wieku, ale podkreślała uprzywilejowane miejsce w rodzinie, symbolizowała jego wielki autorytet i władzę głowy rodu.
Gdy uważniej wczytamy się w Pismo Święte zauważymy, że Bóg ceni człowieka niezależnie od długości jego życia. Biblia ukazuje życie jako dar od Boga niezależnie od długości lat człowieka na ziemi. Oczywiście, długie życie jest szczególnym darem Boga, ale nie można powiedzieć, że Bóg bardziej kocha człowieka długowiecznego od tego, który umiera na progu życia. W Księdze Mądrości czytamy: „A sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek. Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy, sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości - życie nieskalane" (Mdr 4, 7 -9). Nadzieja życia wiecznego już w czasach przed Chrystusem każe ludziom ufać, że „sprawiedliwi żyją na wieki, zapłata ich u Pana" (Mdr 5, 16). W Nowym Testamencie nie mamy już tak wyraźnych pochwał starości i życia sytego w długowieczności. O niektórych postaciach z Ewangelii mówi się jako ludziach starych, którzy czas swej starości spędzają na modlitwie w świątyni, na przykład Symeon i prorokini Anna (por. Łk 2, 25 - 38).
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu podkreśla, że pobożność, mądrość i prawość życia ludzi starszych powinna być dla młodych wzorem życia. Z tego względu ludzie starsi powinni być szanowani. Ludzie starsi - jak zaznacza Biblia - mają wobec młodszych obowiązki wychowawcze. W Starym Testamencie w 2 Księdze Machabejskiej mamy przykład starca Eleazara, który był zmuszany do zjedzenia wieprzowiny, zabronionej przez Prawo Mojżeszowe. Namawiano go, aby dla ratowania życia udawał, że spożywa mięso wieprzowe. Odrzucił tę propozycję: „On jednak powziął szlachetne postanowienie, godne jego wieku, powagi, jego starości, okrytej zasługą siwych włosów i postępowania doskonałego od dzieciństwa, przede wszystkim zaś świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa. Dał im jasną odpowiedź mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu. Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który ma już dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość" (2 Mch 18 - 31).
Św. Paweł w Liście do Tytusa pisze o starszych kobietach: „Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom - aby nie bluźniono słowu Bożemu" (Tt 2, 4 - 5).
Jeśli dziś wielu młodych ludzi ceni obecność starszych w rodzinie, zwłaszcza rodziców, to dlatego, że są oni dziś bardzo potrzebni. Potrzebujemy naszych rodziców przede wszystkim dlatego, ponieważ są dziś jakże często nieodzowni w wychowaniu wnuków, bo ich zapracowani rodzice nie mają na to czasu. Niekiedy dziadkowie są dziś głównymi żywicielami rodziny, gdy okazuje się, że ich dzieci, które wychowywali, nagle zostają bez pracy, albo też wpadają w sidła nałogu, w jakiś rodzaj uzależnienia, których dziś wcale niemało. Wtedy niekiedy nawet prawnie jest im zlecana opieka nad wnukami. Niestety z wiekiem starszym przychodzą choroby, niedołężność i uzależnienie od pomocy bliskich. Wtedy to oni potrzebują opieki.
W przeszłości ludzie starzy nie stanowili problemu dla społeczeństwa, choćby dlatego, że granica wieku starości była o wiele niższa, ludzie wcześniej umierali. Dziś dzięki postępom medycyny żyjemy dłużej. Ten niewątpliwy postęp medycyny stwarza niejednokrotnie poważne problemy społeczne związane z obecnością i funkcjonowaniem ludzi starych w rodzinie. Ciasnota mieszkaniowa, bezrobocie, rodziny jednopokoleniowe lub najwyżej dwupokoleniowe, żyjące tylko dla siebie, rzadko z dziadkami, to wszystko sprawia, że los starych rodziców niejednokrotnie staje się bardzo trudny. Bieda, opuszczenie, dotkliwe choroby, brak pamięci rodziny, samotność, to tylko niektóre z udręk wielu starszych ludzi. Oni chcieliby mieszkać blisko tych, którym poświęcali całe życie, a nie być wysyłani do domów opieki. Niestety, w wielu sytuacjach staje się to koniecznością, choćby dla ludzi samotnych, nie mających nikogo z bliskich lub obarczonych ciężkimi chorobami i wymagających fachowej opieki. Różny jest poziom troski o te domy. Tak się składa, że zdarza mi się odwiedzać ludzi starszych i chorych w domach opieki nazywanych nuie zawsze słusznie domami pogodnej starości. Niektóre są świadectwem pełnej troski, uszanowania godności ludzi starszych, ale czasami jest inaczej. Nie będę tu podawał szczegółów, opisywał doli ludzi starszych, skazanych na upokarzające i uwłaczające ludzkiej godności warunki życia. Dobrze, że dziś powstają domy opieki dla starszych także przy parafiach, gdzie ludzie starzy mogą być w swoim środowisku, domy dziennego pobytu, wspomagające rodzinę.
Ludzie starsi mają swoje miejsce we wspólnocie parafialnej. To oni najczęściej, jeśli tylko mogą chodzić, codziennie przychodzą na mszę św., na różaniec, Drogę Krzyżową, Gorzkie Żale. Oni wiedzą, że modlitwa jest siłą i wsparciem w starości, w chorobie. Bóg jest dla nich siłą i oparciem. Oni nie są ludźmi społecznego marginesu. Nie są na drugim planie życia Kościoła, raczej w pierwszym szeregu. Oni niejednokrotnie włączają się w misję apostolską Kościoła przez modlitwę, ofiarowanie cierpienia i konkretną aktywność w życiu parafii i innych wspólnot religijnych, pomoc niesioną innym ludziom. Powinno się im umożliwić aktywną obecność w Kościele, ponieważ nic tak nie niszczy człowieka jak świadomość bezużyteczności, zapomnienia i odrzucenia. „Czcij Ojca swego i matkę swoją", także i wtedy, a może najbardziej, gdy tracą siły, gdy nieraz niszczy ich miażdżyca i przychodzi czas umierania. Szacunek dla ich siwych włosów i pomarszczonej twarzy jest nie tylko wyrazem Twojej miłości do nich, ale może przede wszystkim wyrazem miłości i bojaźni Boga.