Archiwum - Katechezy o Dekalogu - 34

2013-01-13

Ks. Jerzy Bagrowicz

Dekalog 35. Nie zabijajmy matki - Ziemi!

 

Wódz plemienia Duwaniszów w Seattle w 1855 roku w przemówieniu do prezydenta Stanów Zjednoczonych powiedział: „Każda część tej ziemi jest dla mojego ludu święta, każda błyszcząca igła sosny, każdy piaszczysty brzeg, każda mgła w ciemnych lasach, każda polana, każdy brzęczący owad jest święty w myślach i doświadczeniach mojego ludu. Soki występujące w drzewach niosą wspomnienia o czerwonym człowieku [...] Jesteśmy częścią ziemi, a ona jest częścią nas. Pachnące kwiaty są naszymi siostrami, sarna, koń, orzeł są naszymi braćmi. Skaliste wzgórza, soczyste łąki, ciepło kucyka i człowiek - wszystko stanowi jedną rodzinę. Dla niego (białego człowieka- przyp. autorki) ten skrawek ziemi nie różni się od jakiegokolwiek innego, gdyż jest on obcym, który przychodzi nocą i zabiera ziemi wszystko to, czego potrzebuje. Ziemia nie jest dla niego bratem, lecz wrogiem; gdy ją zdobędzie, kroczy dalej [...]. Jego chciwość pochłania ziemię i nie pozostawia po sobie niczego jak tylko pustynię" .
Dziś, na początku XXI wieku, gazety, programy telewizyjne i radiowe codziennie przekazują coraz bardziej niepokojące wiadomości o skażonych rzekach, zatrutych jeziorach, wycinanych lasach, ulegającej erozji glebie, kurczącej się warstwie ozonowej, globalnemu ociepleniu i innych zagrożeniach środowiska, w którym żyje człowiek. Ludzi na całym świecie ogarnia coraz większy lęk i niepokój. Uczeni zajmujący się środowiskiem naturalnym robią wszystko, aby wyjaśnić przyczyny takiej sytuacji i odpowiedzieć na wiele niepokojących pytań. Jednak przekonujemy się, że tradycyjne, przyrodoznawcze, a tym bardziej polityczne podejście do tego problemu nie ujmuje sprawy całościowo, nie daje pełnej wizji naprawy stosunku człowieka do świata przyrody. Może się więc okazać, że powinniśmy się obecnie zastanowić, co w tej sytuacji może zaoferować myśl humanistyczna, mądrość zawarta w przekazach Biblii, teologii, doświadczenie pokoleń wyrażone w literaturze. Zechciejmy dziś spróbować drogi refleksji odwołującej się do Pisma Świętego i doświadczenia człowieka, zresztą nie tylko naszych czasów.
Przypomnę myślą zawartą w księdze Rodzaju: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną [...] (Rdz 1, 28). Biblijny opis stworzenia zawarty w Księdze Rodzaju kończy się umieszczeniem człowieka w raju (Rdz 2, 8). Wielu współczesnych ludzi wyobraża sobie biblijny raj jako baśniową krainę dobrobytu, jako słodką bezczynność we wspaniałym ogrodzie. Każdy rozsądny człowiek jednak wie, że takiego świata w rzeczywistości nie było. Kraina nierobów byłaby zresztą dziełem Bożym o wątpliwej wartości moralnej. Na szczęście Biblia głosi co innego. Czytamy bowiem: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i doglądał" (Rdz 2, 15).
Bibliści są zgodni co do tego, że wszystkie teksty z pierwszych jedenastu rozdziałów Księgi Rodzaju nie są historycznym opisem wydarzeń, lecz są symbolicznym i teologicznym przedstawieniem sensu dziejów człowieka i świata. Nie należy zatem opowiadań biblijnych z pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju rozumieć literalnie, lecz pojmować ich właściwy sens. Wszystkie starożytne ludy Wschodu - a więc także Izraelici - posługiwały się przypowieściami (opowiadaniami), aby wyrazić odwieczne, uniwersalne prawdy. W opisach stworzenia, potopu i budowy wieży Babel nie należy dopatrywać się dosłownej prawdy historycznej (chociaż tej prawdy jest w nich wiele), ale prawdy o Bogu i ludziach wszystkich czasów. Nie chodzi o to, że przed wiekami Bóg stworzył z gliny Adama, lecz o to, że wszyscy zaistnieliśmy z woli Wszechmogącego. Opowieść o raju nie jest zatem baśnią o dawnej krainie szczęśliwości, lecz wyraża prawdę o tym, że stworzone przez Boga rośliny i zwierzęta są dobre, a człowiek ma się nimi opiekować oraz pracować w tym świecie przyrody.
Spotykamy się dziś często z opiniami, że teksty Księgi Rodzaju o czynieniu sobie ziemi poddanej stały się dla wielu ludzi zachętą do bezmyślnej eksploatacji ziemi, a chrześcijaństwo jakoby taką postawę przez wieki uprawomocniało. Przyjrzyjmy się z bliska i dokładniej tym opiniom. W rozdziale 2 Księgi Rodzaju, a więc w bardzo bliskim sąsiedztwie cytowanego wyżej tekstu, mamy takie oto słowa: „[...] i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię" (w. 5), a w wierszu 15 czytamy: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał" (hebrajskie: le abdah u le szomrah - „aby uprawiał i strzegł". Język hebrajski używa tu terminu abad, co oznacza najpierw służyć, a wtórnie uprawiać. Gdy więc tekst z I rozdziału Księgi Rodzaju mówi o czynieniu sobie ziemi poddaną, to powinniśmy pamiętać, że chodzi w nim o postawę człowieka, który nie powinien być niewolnikiem ziemi, ale ma nad nią panować, doglądać jej, mieć nad nią pieczę, ma jej służyć. Postawę człowieka wobec ziemi mamy tu więc ukazaną w dwu wymiarach: horyzontalnym - człowiek ma służyć ziemi i być za nią odpowiedzialnym, i w wymiarze wertykalnym": ma panować nad nią, a nie być jej niewolnikiem. Panowanie to nie oznacza żadną miarą arogancji wobec ziemi. Pismo Święte wyklucza jakiekolwiek panowanie despotyczne człowieka nad przyrodą, wskazuje na to m.in. tekst Mdr 9, 23: „W mądrości swojej stworzyłeś człowieka, by panował nad stworzeniami, co przez Ciebie się stały, by władał światem w świętości i sprawiedliwości".
W zadaniu „czynienia sobie ziemi poddaną" zawiera się nakaz, aby człowiek występował jako „pan" całego stworzenia, tzn. jako mądry i światły pasterz. Jako „koronie stworzenia" przysługuje człowiekowi prawo „zarządzania" Boskim dziełem stworzenia. Fakt stworzenia człowieka na obraz Boży nie oddziela go radykalnie od stworzeń i nie czyni absolutnym panem świata. Człowiek nie może więc działać według własnego uznania, ale winien się zawsze liczyć ze Stwórcą świata, który powołał do istnienia rzeczy martwe, rośliny i zwierzęta, zgodnie z ich naturą.
Cenne inspiracje dla ochrony przyrody i naturalnego środowiska człowieka płyną również z imperatywu moralnego zawartego w przykazaniu Dekalogu" Nie będziesz zabijał" (Wj 20, 13). Jak wynika z teologicznej interpretacji tego przykazania, imperatyw moralny zawarty w przykazaniu Bożym obejmuje nie tylko zakaz niszczenia życia, ale także - ujęty od strony pozytywnej - nakaz jego ochrony, przy czym chodzi tutaj o życie biologiczne szeroko pojęte, a więc życie fizyczne i psychiczne, materialne i duchowe, jednostki i zbiorowości ludzkiej. Dewastacja przyrody, podobnie jak czyny przeciw życiu i zdrowiu człowieka, są z punktu widzenia biblijnego złem moralnym, grzechem, a więc przestępstwem prawa Bożego, i to zarówno Bożego prawa natury, fizycznego i moralnego, jak i Bożego prawa pozytywnego, ujętego w przepisach Dekalogu i normach Pisma Świętego. Tymczasem człowiekowi, któremu została powierzona przez Stwórcę misja „ogrodnika", udało się zamienić pierwotny ogród w ogromny kosz na śmieci. Wczytując się w piąte przykazanie Boże wołamy: „Nie zabijajcie naszej matki - Ziemi", bo człowiek nie tylko zabija brata, on zabija także ziemię, która go żywi.
Wstrząsającym wreszcie biblijnym apelem na rzecz ochrony przyrody jest zapowiedź groźnych kar Bożych dla tych ludzi, którzy zamiast „czynić sobie ziemię poddaną" (Rdz 1, 28), ziemię tę niszczą. Ostrzeżenie z Księgi Apokalipsy brzmi szczególnie groźnie: „ [... ]i pora na umarłych, aby zostali osądzeni, i aby dać zapłatę sługom Twym prorokom i świętym, i tym, co się boją Twojego imienia, małym i wielkim, i aby zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię" (Ap 11, 18). Nakaz szacunku i służby ziemi jest obowiązkiem moralnym wynikającym z wiary w Boga - Stwórcę. To ważny obowiązek chrześcijanina. Patrząc na tak dewastowane przez nas otoczenie, na brak miłości względem zwierząt, możemy się pytać o jakość naszej wiary. Wyjdźmy dziś ze świątyni z poczuciem obowiązku dokonania rachunku sumienia w tym zakresie życia.
Pamięć o szacunku dla stworzonego świata powinna być wolna od mody i ideologii, tzn. szczera i nieobłudna. Bardzo dobrze, że ludzie upominają się o ratowanie rzadkich okazów motyli i żab, o humanitarne traktowanie karpi nie tylko w okolicy Bożego Narodzenia, ale jednocześnie nie wolno zapomnieć, że częstokroć ci sami ludzie są nieczuli na zabijanie dzieci nienarodzonych, a nawet gotowi są usprawiedliwiać zabójstwo już narodzonych. Być może za rzadko budzimy sumienia ludzi i mało dbamy o takie wychowanie młodego pokolenia, aby rozumiało ono, że każdy człowiek ma w sumieniu przez Boga wypisany nakaz szacunku dla życia, także życia otaczającej nas przyrody, roślin i zwierząt. Nakaz ten przypomina Kościół w każdej mszy, gdy kapłan przygotowując dary ofiarne unosi ku górze chleb i wino i woła: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi pracy rąk ludzkich. Tobie go przynosimy, aby stał się Chlebem życia", „[...] przynosimy wino, aby stało się napojem duchowym"]. To są owoce naszej matki - Ziemi, owoce trudu ludzkich rąk, owoce świadomych sumień i gorących serc. Nie niszczmy ziemi, która nas karmi, bo to nasza matka, szanujmy rośliny i zwierzęta tej ziemi, bo to nasi bracia i siostry. Uczył nas tego Jezus Chrystus, przypominał o tym patron troski o przyrodę św. Franciszek z Asyżu.