Archiwum - Katechezy o Dekalogu - 46

2013-05-26

Ks. J. Bagrowicz

 

                                   Dekalog 46. Nie wystarczy się pomodlić… trzeba naprawić krzywdę

 

 

 Kradzież jest nie tylko przekroczeniem siódmego przykazania Bożego, jest także krzywdą wyrządzoną godności człowieka jako osoby. Człowiek okradziony, pozbawiony  własności czuje się upokorzony, poniżony w swej ludzkiej godności.. Ktoś wdarł się do jego domu, który splądrował,  naruszył w ten sposób osobiste dobro, naruszył  osobistą wolność, jego intymność. Okradziony człowiek bezpowrotnie coś utracił, to może być niejednokrotnie drobiazg, ale przecież może to być ważna pamiątka po rodzicach, czy po drogiej osobie, jakiś ważny dokument stanowiący o czyichś dokonaniach, kompetencjach, świadectwo jego życia. To może być jakieś dobro, które człowiek wypracował z wielkim trudem, niekiedy  cierpiąc dochodził do posiadania  rzeczy ważniej, podstawowej dla jego życia. Okradziony został pozbawiony nie tylko rzeczy materialnej, ale i w jakimś sensie części swego życia. Ktoś kradnie  niby drobiazg, na przykład fiolkę z lekiem, który jest niekiedy ratunkiem dla życia. Wtedy nie jest to drobna kradzież, to jest zamach na czyjeś życie.   

 W Księdze Wyjścia – jak to już tu wielokrotnie przypominałem – mamy siódme przykazanie zapisane w wersji: „Nie będziesz kradł”. Zakaz ten dotyczył przede wszystkim zakazu porywania, uprowadzania ludzi, częstego w tamtych czasach. Za taką zbrodnię karano  śmiercią. Gdy czytamy doniesienia współczesnych mediów, przekonujemy się, że i dziś wcale nierzadkie są przypadki tzw. „handlu żywym towarem”. Także w Polsce. Bardzo często prasa donosi o zaginionych ludziach, nie tylko starych, którzy z powodu choroby czy miażdżycy gdzieś się pogubili. Nie tylko o tych, którzy w rozpaczy postanowili zniknąć na zawsze. Mamy wiadomości, że spośród tych zaginionych są i kobiety, które zostały uprowadzone i zmuszane do nierządu, są przypadki uprowadzenia młodych ludzi dla okupu lub przez handlarzy ludzkimi organami. To  straszne zbrodnie, świadczące o zdziczeniu obyczajów, o postępkach zwyrodnialców, dla których jest to często sposób na życie.

W niektórych krajach, nawet nowoczesnych, mamy do czynienia ze zjawiskiem okradania ludzi najbiedniejszych. Takim okradaniem ludzi są horrendalnie wysokie ceny za specjalistyczne zabiegi medyczne ratujące ludzkie życie, za sprzęt medyczny dla niepełnosprawnych czy kalek, czy też za leki dla nieuleczalnie chorych. Okrada się wtedy ludzi nie tylko z dóbr materialnych, okrada się ich z szansy uratowania życia. Wtedy zabiera się im nadzieję. To szczególnie dotkliwa i bolesna kradzież.

Inną formą kradzieży jest wykorzystywanie trudnej sytuacji ludzi dotkniętych nieszczęściem, trudnymi problemami. Jest wielu prawników, lekarzy, czy innych specjalistów, którzy potrafią bezinteresownie pomagać ludziom biednym, ale są też i tacy, którzy bez względu na sytuację materialną  ludzi dotkniętych biedą, czy nieszczęściem bezwzględnie wykorzystują każdą okazję, aby się „obłowić”. To grzech kradzieży wołający o pomstę do nieba.

Jest wielu ludzi, którzy poświęcają się opiece ludzi chorych, szczególnie wymagających opieki paliatywnej.. Toruń ma w tym względzie spore osiągnięcia. Ale zdarzają się, i to podobno nie tak rzadkie, przypadki  okradania ludzi starych i chorych w domach starców, także w rodzinach przez najbliższych. To grzechy szczególnie przykre.  

Zjawiskiem ciągle obecnym w dziejach także współczesnego świata jest okradanie ubogich krajów z ich bogactw naturalnych przez państwa bogate, wykorzystujące swoją gospodarczą i polityczną przewagę. Szczególnie złowrogim zjawiskiem jest okradanie ziemi jako planety przez niszczenie wielu gatunków roślin i zwierząt, przez nieuporządkowane używanie środków chemicznych, nierozważne używanie nowych metod przesyłania energii, fal radiowych zakłócających na przykład życie i pracę pszczół, co grozi poważnym zagrożeniem dla życia człowieka i całej naszej planety.

            Z siódmego przykazania wynika także obowiązek uczciwego wywiązania się z przyjętych obowiązków zawodowych, czyli z wykonywanej pracy. Dziś dość często spotykamy się z nieuczciwością w pracy, brakiem dotrzymania umów, terminów, brakiem szacunku dla własności społecznej, przyrody, która nas otacza, brakiem szacunku dla ludzkiej pracy. Możemy powiedzieć, że przed nami ciągle długa droga w dziele odbudowania etyki pracy, uczciwości w pracy. Jan Paweł II podczas pierwszych pielgrzymek do Ojczyzny nawoływał do odrodzenia etosu pracy, do „dzieła pracy nad ludzką pracą” (por. także KKK 2426-2442).

Z siódmego przykazania wynika nadto obowiązek oddawania rzeczy znalezionych. Jeśli nieznany jest właściciel, wtedy rzecz samą możemy oddać do biura rzeczy znalezionych, czy też przekazać instytucji, która zajmuje się takim sprawami.

            Nie wolno zapominać, że zachowanie siódmego przykazania domaga się naprawienia wyrządzonej krzywdy. Grzech kradzieży zrodził winę, a następnie rodzi obowiązek wyrównania, naprawienia krzywdy. „Res clamat ad dominum” – rzecz woła do właściciela, czyli rzecz ukradzioną należy zwrócić. Jeśli jest to z jakiegoś powodu niemożliwe, bo na przykład prawowity właściciel już nie żyje, należy szukać innej formy zadośćuczynienia obowiązkowi rozliczenia się z tego grzechu. Zawsze można równowartość przekazać na cele dobroczynne. Popatrzę na rzeczy, które posiadam i zastanowię się, ile z nich upomina się o właściciela. Niektórzy penitenci woleliby, aby spowiednik nie polecił zwrotu skradzionej rzeczy czy naprawienia wyrządzonej krzywdy, ale tylko zadał pokutę w formie krótkiej modlitwy. Modlitwa jest ważnym elementem pokuty, ale nie można uratować się choćby kilkukrotnym odmówieniem Ojcze nasz, czy Zdrowaś Mario, należy pamiętać, że odpuszczenie grzechu uwarunkowane jest oddaniem rzeczy skradzionej i naprawieniem krzywdy. Także przyrzeczeniem poprawy. Zdarza się nam także zapomnieć o oddaniu rzeczy pożyczonej. To także grzech przeciw siódmemu przykazaniu (por. KKK 2412).

            Reporter telewizji szwajcarskiej filmował kiedyś zbombardowaną wietnamską wioskę. Nad resztkami swego domu stał bezradny chłop. Utracił wszystko, co posiadał. Reporter wyjął z kieszeni pieniądze, aby wspomóc tego biedaka. Tamten odmówił. Reporter prosił biedaka,  aby nie traktował tych pieniędzy jako jałmużnę, ale jako pożyczkę. Chłop odpowiedział: „Nie mogę przyjąć tych pieniędzy. Jestem stary i mogę umrzeć w każdej chwili. Jakbym mógł spojrzeć Bogu w oczy, gdybym nie oddał ci pieniędzy?” (Pronzato, s. 225). Są jeszcze ludzie uczciwi niezależnie od okoliczności życia. Czy ja, chrześcijanin, też mogę się do nich zaliczyć?