Archiwum - Katechezy o Eucharystii - 12

2010-06-27

Ks. Jerzy Bagrowicz

Dlaczego tak ważne jest słowo Jezusa skierowane do nas w Ewangelii?

W ostatniej katechezie szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego w czasie mszy św. czytamy fragmenty Pisma św. ze Starego Testamentu?". Już wiemy, że Bóg w Starym Testamencie objawił nam ważne prawdy zbawcze, że poznaliśmy Go jako Stwórcę świata i człowieka, jako pełnego miłości Ojca, który pragnie zbawić swój lud. Bóg daje człowiekowi prawo moralne zawarte w Dekalogu, prowadzi i przygotowuje swój lud na przyjście Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.
Podczas niedzielnej mszy św., oprócz czytań ze Starego Testamentu, o których mówiliśmy poprzednio, Kościół proponuje nam teksty z Pisma św. Nowego Testamentu. Szczególne znaczenie mają teksty czterech Ewangelii. Przekazują one istotne, najważniejsze słowa i czyny Jezusa Chrystusa, a więc nie tylko Jego nauczanie, ale i dzieła, których dokonał podczas swej ziemskiej drogi. Nie możemy zapomnieć o tym, że najważniejszym Jego słowem i dziełem, którego dokonał na ziemi jest Jego zbawcza męka, śmierć na krzyżu i chwalebne zmartwychwstanie. Bóg w Jezusie Chrystusie, w niczym nie umniejszając swego bóstwa, staje się człowiekiem po to, aby z spotkać się z ludźmi obdarzając ich bezgraniczną miłością - aż do ofiary krzyżowej. Jego życie, a zwłaszcza ofiara krzyżowa to objawienie ważnej prawdy, że Bóg jest Miłością, że w imię tej miłości umiera na krzyżu dla człowieka, dla jego zbawienia.
Teksty Ewangelii czytane podczas niedzielnej liturgii pragną nam objawić istotne elementy Orędzia zbawczego Jezusa Chrystusa, najważniejsze prawdy leżące u podstaw naszej wiary. Mówiąc bardzo skrótowo: Jezus w Ewangelii naucza o Bogu, o Królestwie Bożym, które już zaistniało z chwilą przyjścia Jezusa na świat i głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. Wiemy, jak ważną rolę w przekazie wiary odgrywają filozofia i teologia, które pomagają Kościołowi zgłębić przekaz prawdy o Bogu. Ale podstawa naszej wiary jest to, co Jezus mówi w Ewangelii o swoim Ojcu i o Duchu Świętym. Jezus najpełniej objawił nam Ojca Niebieskiego. Przez Jezusa poznajemy Boga, który jest Miłością. Jezus mówił przecież do apostoła Filipa: „Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (J 14, 9). Ewangelie podają nam zasady ewangelicznego prawa moralnego. Jezus nie odrzuca Bożego Prawa objawionego w Starym Przymierzu, ale je dopełnia i udoskonala. I tak jak w Starym Przymierzu istotny dla objawienia prawa moralnego był Dekalog, tak dla Nowego Przymierza istotne jest nauczanie Jezusa zawarte w Kazaniu na górze. W najpełniejszej wersji mamy je zapisane w Ewangelii według św. Mateusza (por. rozdziały 5-7). Istotne dla Nowego Prawa ogłoszonego przez Jezusa jest Prawo Miłości, aż do miłości nieprzyjaciół: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie, ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych" (Łk 5, 44-45).Ważne dla Nowego Prawa, które Jezus ogłosił, było osiem błogosławieństw. Oto choć ich fragment: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią /.../ Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi" (Łk 5, 7.9).
Wielu ludziom, także wierzącym, nauka Kazania na górze i treść błogosławieństw wydaje się zbyt trudna, a nawet mało życiowa, bo jak tu kochać nieprzyjaciół, jak tu wypełnić słowa Jezusa, który mówi: „Nie stawiajcie oporu złemu, lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi" (Łk 5, 39). Świat współczesny uznaje inne prawo: prawo sukcesu za wszelką cenę, prawo skuteczności w działaniu, choćby to było za cenę fałszu i kłamstwa. Niewątpliwie miłość w stopniu heroicznym nie jest prostym czynem, ale są ludzie, którzy potrafią dać jej świadectwo, potrafią „zło dobrem zwyciężać", jak to czynił współczesny nam błog. ks. Jerzy Popiełuszko.
Prawdy wiary i zasady życia moralnego podawał Jezus nie w formie informacji, wykładu, ale jako wezwanie do pójścia za Nim, do przyjęcia postawy ucznia, naśladowcy Chrystusa. Przyjęcie więc Ewangelii to nie tylko uznanie tych prawd, umysłowe ich zaakceptowanie, ale to przyjęcie Chrystusa do swego serca, to odpowiedź człowieka-osoby na bardzo osobiste wezwanie, jakie do każdego z nas kieruje Jezus. Dlatego, gdy Jezus powoływał pierwszych uczniów nie mówił do nich: „Uwierzcie mi", ale mówił: „Pójdźcie za mną" (Mk 1, 17).
Z tych ludzi, którzy mieli odwagę pójść za Jezusem uformowała się grupa uczniów. Jezus przez trzy lata formuje ich nie tylko swoim słowem, często podawanym w bardzo prostych i bliskich życiu przypowieściach, ale i przez świadectwo własnego świętego życia, przez przykład trwania na ustawicznej modlitwie - rozmowie z Ojcem. Oni to byli świadkami mocy Jezusa, gdy dokonywał uzdrowień, uwalniał od złych duchów, odpuszczał grzechy i z ludzi służących złu, czynił dzieci Boże. Oni to ustami pierwszego pośród nich, św. Piotra wyznali wiarę w Niego, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym (por. Mt 16, 16).
Gdy już nieco lepiej rozumieli prawo Ewangelii, Jezus prowadzi ich do Jerozolimy, gdzie mają się dokonać ważne dzieła. Prowadzi ich coraz bliżej Golgoty i krzyża, najpierw do Wieczernika. Tam wiąże ich ze sobą w sposób najbardziej zaskakujący, nowy, a mianowicie tam daje im swoje Ciało i swoją Krew i w ten sposób wiąże ich ze swoim bóstwem i człowieczeństwem. Staje się dla nich pokarmem w pielgrzymce do domu Ojca Niebieskiego. Staje się dla nich źródłem siły i życia. Wtedy to pojawia się zalążek wspólnoty Kościoła, ostatecznie zrodzonej przez Chrystusa na krzyżu i w cudzie zmartwychwstania. Chrystus żyje w zrodzonym z tej pierwszej wspólnoty uczniów Kościele, bo przecież nazywamy Kościół Mistycznym Ciałem Chrystusa.
Dlatego też przez słowo Jezusa zapisane w Ewangeliach Bóg nie tylko przemawia do tych, którzy byli z Jezusem nad Jeziorem Genezaret, słuchali Kazania na górze, ale przemawia dziś słowem Ewangelii do nas, do mnie, do ciebie, do każdego człowieka, który nie zamyka się na prawdę i miłość, do każdego człowieka dobrej woli. Gdy słuchasz w niedzielę Ewangelii, uświadom sobie, siostro i bracie, że Bóg mówi teraz specjalnie do Ciebie. On mówi do całego Kościoła, ale zwraca się ze swoim słowem do mnie bezpośrednio, w Ewangelii jest bowiem wiele napisane, także o mnie, o tobie, o nas wszystkich. To ja jestem tym zadowolonym ze siebie faryzeuszem, to ja jestem Piotrem, który ze strachu zapiera się Jezusa, to ja jestem Judaszem, który zdradza, to ja jestem owym młodzieńcem, który boi się pójść za Jezusem. To ja stoję w tłumie na dziedzińcu Piłata i krzyczę: Ukrzyżuj go! Winien jest śmierci. To ja wołam do Piłata: „Uwolnij nam Barabasza. Nie chcemy Jezusa" (por. Mt 27, 15-26). Kiedy tak się dzieje? - Wtedy, gdy wybieram kłamstwo, gdy zabijam, gdy zdradzam, gdy kradnę, gdy oszukuję, gdy nienawidzę, gdy nie chcę pomóc innym. Ale ja mogę być także jednym z oczyszczonych przez Boże miłosierdzie niewidomych, którzy świadomi swego kalectwa wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida" To ja, jak Magdalena, świadom swoich win, płaczę u stóp Jezusa. A może otrzymam łaskę wytrwania pod krzyżem Jezusa, jak Jan apostoł, a może ja jestem Mateuszem, którzy rzuca swój zawód i idzie za Jezusem? Ewangelia nie tylko jest skierowana do mnie, ona jest prawdą o mnie. Ona jest źródłem mojego odrodzenia, ona mnie może przemienić. Dlatego ponoszę odpowiedzialność za słowo Boże, które Bóg mówi do mnie. Nie mogę go lekceważyć, bo to przecież lekceważenie Boga i swego zbawienia. Pamiętajmy: dobrze jest wiele wiedzieć o Bogu, ale najważniejsze jest mieć Go w swoim sercu, jak uczy Jezus: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5, 8).