Archiwum - Katechezy o Dekalogu - 31

2012-12-02

Ks. Jerzy Bagrowicz

Dekalog 31. Zabić można także słowem, milczeniem ...

 

Przed kilku laty media nagłośniły bolesne zdarzenie. Młodzież gimnazjum w pewnej szkole postanowiła zabawić się kosztem koleżanki, którą przemocą obnażono, obnażoną sfilmowano, a film zamieszczono w Internecie. Młodzi mieli - jak to się dziś zwykło mówić - ubaw po pachy. Tylko że dziewczyna nie przeżyła tego upokorzenia i targnęła się na własne życie. Możemy przypuszczać, że nie mogła pogodzić się z takim nieludzkim potraktowaniem jej w gronie, które było podobno gronem koleżeńskim, a więc powinno być przyjazne. Z pewnością była to osoba wrażliwa i doznane upokorzenia były ponad jej siły.
Piąte przykazanie dekalogu „Nie zabijaj" zdecydowanie i jasno zabrania - jak to już wyjaśnialiśmy - mordowania, zabijania ludzi. Jest także odrzuceniem każdego przejawu panoszącej się i głośno reklamującej kultury śmierci. Zamach na ludzkie życie jest grzechem śmiertelnym. Życie ludzkie podlega prawnej ochronie od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Dlatego też gdy mówimy o przykazaniu „Nie zabijaj", najmocniej potępiamy zabójstwa, myślimy wtedy także o zabijaniu dzieci nienarodzonych, o tak często dziś usprawiedliwianej, a nawet promowanej eutanazji. Przykazanie „Nie zabijaj", mimo iż jest sformułowane negatywnie, jest odczytywane także w jego pozytywnym wezwaniu do obrony życia, do wspierania ludzi ciężko chorych, niepełnosprawnych, doświadczonych, do ochrony świata przyrody, flory i fauny.
Ale przykazanie to zabrania nie tylko przelania ludzkiej krwi. Można zabić człowieka także słowem, można zabić i milczeniem. Jezus w Kazaniu na górze wskazywał na inny wymiar grzechów, przez które łamiemy piąte przykazanie: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by dopuścił się zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł" „Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego"(Mt 5, 21 -22). Tak więc Jezus przenosi grzech w płaszczyznę ducha i sumienia. Pokazuje nam, że grzech rodzi się w sercu człowieka i tam, w jego sumieniu, które ulega złu, jest źródło grzechu.
Pewnego razu, gdy Jezus nauczał w świątyni jerozolimskiej, uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę i oświadczyli: „Nauczycielu, tę kobietę dopiero przychwycono na cudzołóstwie. W prawie Mojżesz nakazał nam je kamienować. A Ty co mówisz? (J 8, 4). Jezus odczytał ich intencje. Najpierw chcieli się obłudnie pochwalić, że są pobożni, bo zachowują Prawo Mojżeszowe, następnie chcieli Jezusa wystawić na próbę po to, aby Go oskarżyć: że nie przestrzega Prawa, gdyby kobietę uniewinnił, albo, że jest zbyt okrutny, gdyby pozwolił ją ukamienować. Oni przyszli do Jezusa, aby donieść na tę kobietę, oskarżyć ja i zniszczyć. Znamy odpowiedź Jezusa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień (J 8, 7). Odeszli wszyscy, chyba jednak jeszcze mieli resztki sumienia i odrobinę szacunku dla prawdy.
Według Jezusa zabić mogą także słowa, słowa nienawiści, mogą to być słowa fałszywego oskarżenia, potwarze, słowa poniżające, uderzające w poczucie godności człowieka. Czasami potwarz, fałszywe oskarżenie i kłamstwo może zniszczyć czyjeś życie. Św. Paweł z ironią pisał do chrześcijan z Galacji: „A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli" (Ga 5, 15). A więc nie musi się przelać cudzej krwi, aby zabić. Słowa mogą niszczyć drugiego człowieka, zabijać niekiedy skuteczniej i z większym wyrafinowaniem niż przemoc fizyczna. Księga Przysłów poucza, że „życie i śmierć są w mocy języka" (Prz 18, 21).
Gdy czytaliśmy o tych młodych ludziach z gimnazjum, którzy zniszczyli życie swojej koleżanki, pytaliśmy, jak to się stało, jak to w ogóle było możliwe? Gdybyśmy spojrzeli na twarze tych młodych ludzi na zdjęciu całej klasy, z trudem przychodziłaby nam myśl, że ci młodzi ludzie mogą być tak zepsuci i cyniczni. Bo to przecież miłe dzieciaki, pewnie z dobrych rodzin, o których rodzice nie pozwolą powiedzieć złego słowa. Bronią ich, jeśli kiedykolwiek nauczyciel zgłasza ich niewłaściwe, często nieludzkie zachowanie. „Świat jest pełen dobrych dzieci, z których wyrastają źli i głupi ludzie" (T. Żychiewicz). Coś w nich po drodze zabito, w jakimś momencie dokonuje się deprawacja sumienia tych dzieci, które patrząc na świat dorosłych uczą się brutalności, przemocy. Żyją w cywilizacji wyścigu szczurów, pragnienia odniesienia sukcesu za wszelką cenę, nawet za cenę zniszczenia życia drugiego człowieka. Faszerują się treściami współczesnych mediów, pełnych przemocy fizycznej i moralnej, podziwiających ludzi bez żadnego oblicza moralnego, za to z burzliwymi przygodami i wręcz amoralnymi. Uwielbienie świata dla kultury śmierci, tak szeroko obecne we współczesnym świecie, wywołuje w niektórych młodych ludziach cielęcy zachwyt dla przebojowości i niezwykłości zabagnionej drogi życia bohaterów stąpających po czerwonych dywanach dla celebrytów i gwiazd współczesnych igrzysk. Wcześnie rodzi się w tych młodych ludziach pragnienie doświadczenia podobnych wrażeń. Potrzebne są ofiary; koleżanka czy kolega o odmiennym sposobie życia i myślenia nadają się ich zdaniem na ofiarę całopalną na ołtarzu wcześnie zwyrodniałej wyobraźni.
Ulicami naszych miast chodzi wielu ludzi umarłych, często bardzo młodych. Zabito w nich sumienie, poczucie dobra i zła, pragnienie prawego i uczciwego życia. Tak bardzo współcześnie brzmi pytanie, które Piłat postawił Jezusowi: „Cóż to jest prawda" (J 18, 38). Piłat nie chciał przyjąć słów Jezusa: „Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu" (J 18, 37). Kłamstwo powielane w przekazach medialnych, wtłaczane przez natarczywą propagandę, niszczy sumienia i dusze ludzi. To jest także grzech przeciwko piątemu przykazaniu. I ta forma zabijania jest dziś najokrutniejsza, a tak mało uświadamiana: to zabijanie w człowieku prawdy, dobra, sprawiedliwości i wrażliwości, zabijanie w nim duszy. Będziemy sądzeni i za takie zabijanie, nie mając nic na swoją obronę. Bo sami zabijaliśmy w sobie wrażliwość na głos sumienia, bo zatykaliśmy uszy na głos Boga, zaniedbaliśmy wychowanie dzieci i młodzieży w duchu poszanowania człowieka, prawdy i sprawiedliwości. Albo po prostu milczeliśmy, gdy trzeba było głośno krzyczeć.
Zabić można także milczeniem. Za nami będą szli po tej drodze ku śmierci ci, którym przekazaliśmy dar życia. Wielu z nich, dzięki Bogu wyrośnie na ludzi prawych, dobrych, kierujących się zdrowym sumieniem i przestrzegających przykazań. Z tych młodych ludzi wyrosną przyszli ojcowie i matki rodzin, także szefowie życia publicznego, biur, zakładów pracy. Ale pośród nich będą i tacy, i nie będzie ich mało, których głównym narzędziem działania będzie przemoc. Jako przełożeni będą poniżać podwładnych, uwłaczać ich ludzkiej godności, niszczyć psychicznie, i co najgorsze - będą widzieli w tym swój własny sukces. Bo będą skuteczni, także w tym, że będą niszczyć życie innym. Bo dla wielu z ludzi liczy się dziś jedynie profit, a osoba ludzka jest tylko celem i narzędziem.
Ten sposób zachowania wobec innych ludzi, szczególnie w miejscu pracy nazywa się dziś terminem: mobbing. Mobbing to prześladowanie podwładnego lub współpracownika w miejscu pracy. Jest wiele metod i możliwości tego prześladowania: niesłuszne oskarżenia, poniżanie, ośmieszanie, zastraszanie zwolnieniem, izolowanie od innych, pomijanie przy awansach, przemilczanie osiągnięć, obarczanie nadmiernymi obowiązkami aż do załamania nerwowego. Jest to przestępstwo ścigane prawem. Mówi o tym Kodeks Pracy (w artykule 94, paragraf 3). Tylko, że mało kto ujmuje się za poniżanymi. Zjawisko nazywane dziś mobbingiem nie jest wynalazkiem naszym czasów. To znany od dawna najzwyklejszy brak szacunku dla ludzi, nie mówiąc już o braku miłości, niszczenie innych bez skrupułów. Przed kilku dniami ktoś zwrócił mi uwagę na ten rodzaj grzechów, rozpowszechnionych zwłaszcza w sytuacji bezrobocia, boleśnie kaleczących najsłabszych z ludzi, z prośbą, abym nie pominął tego grzechu.
Dziś staje przed nami Jezus Chrystus-Król: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu (J 18, 37). Przez sakrament chrztu św. weszliśmy w Królestwo Prawdy, staliśmy się uczniami Chrystusa. Dziś On staje przed nami i pyta nas o ducha prawdy w życiu, w relacjach z naszymi braćmi i siostrami. Czy możemy powiedzieć, że nigdy nie zabijaliśmy kłamstwem, oszczerstwem, poniżającym słowem, grzesznym milczeniem? „Kto z nas jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem".