Archiwum - Katechezy o Eucharystii - 19

2010-10-31

Ks. Jerzy Bagrowicz

Katecheza 19: „Owoc ziemi oraz pracy rąk ludzkich"

Modlitwa powszechna, którą odmawiamy po wyznaniu wiary kończy I część mszy św. zwaną liturgią słowa. Zaczyna się część II - liturgia eucharystyczna. Część ta zaczyna się obrzędem przygotowania darów. Ministranci przynoszą do ołtarza chleb i wino.
Jeśli liturgia mszy św. jest sprawowana uroczyście, dary przynosi się do ołtarza procesjonalnie. Z okazji szczególniejszych wydarzeń życia Kościoła, czy święta wspólnoty parafialnej przynosi się, oprócz chleba i wina, także inne dary: bochen chleba, kwiaty, owoce, inne plony ziemi, szaty i naczynia liturgiczne, czy nawet dary pieniężne dla wsparcia jakiegoś dobrego dzieła. Niekiedy, obok darów materialnych przynosi się deklaracje bezinteresownej pomocy, ktoś na przykład zgłasza wolę pomocy przy jakichś pracach, opiece nad chorymi. Dzięki Bogu upowszechnia się zwyczaj wolontariatu, tzn. dobrowolnej i darmowej pomocy. Oczywiście, najważniejsze pośród darów przynoszonych do ołtarza są chleb i wino. Tylko chleb i wino, niesione na końcu orszaku procesji, składa się na ołtarzu, inne dary kładzie się obok ołtarza. To właśnie chleb i wino w czasie Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus przemienił w swoje Ciało i swoją Krew. Kościół spełnia testament Jezusa Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy: „To czyńcie na moją pamiątkę" (Łk 22, 19) i sprawuje Najświętszą Ofiarę mszy św. Dary chleba i wina kapłan podczas mszy św. składa na ołtarzu, przedstawia je Bogu, a one mocą Bożą w czasie przeistoczenia przemieniają się w Ciało i Krew Chrystusa.
Kiedyś ta część mszy św. nazywała się ofiarowaniem, ale dziś mówimy, że jest to przygotowanie darów ofiarnych. Dlatego też kapłan unosząc do góry patenę z chlebem mówi: „dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który Tobie przynosimy:". Nie mówi: „który Tobie ofiarujemy", bo ofiarować będziemy nie chleb i wino, ale Ciało i Krew Chrystusa, a to dokonuje się po przeistoczeniu i podniesieniu.
Możemy zapytać, skąd się wziął zwyczaj przynoszenia darów? W początkach chrześcijaństwa do mszy św. przynoszono nie tylko chleb i wino, ale także dary dla tych z uczestników mszy św., którzy byli biedni, głodni. Po mszy św. zawsze było spotkanie przy stole, posiłek zwany agapą. Termin ten przetrwał do dziś, a także do dziś przetrwał ten zwyczaj i ludzie gromadzący się w mniejszych wspólnotach czy grupach modlitewnych na mszy św. czy innej formie liturgii, spotykają się na agapie. Każdy więc stara się coś przynieść do wspólnego stołu. Przynoszono także dary dla chorych, którzy nie mogli przyjść na Eucharystię. Po agapie zanoszono im do domu Komunię św. oraz dary wspólnoty jako wyraz łączności i solidarności oraz miłości chrześcijańskiej. Od początku też składano ofiary na rzecz funkcjonowania wspólnoty wierzących, a zwłaszcza wtedy, gdy powstawały świątynie i gminy chrześcijan czuły się zobowiązane do troski o świątynię. Z czasem zanikał zwyczaj przynoszenia darów materialnych, a upowszechnił się zwyczaj zbierania ofiar w czasie mszy św., przeznaczonych na utrzymanie świątyni i troskę o kult religijny, czy też na inne cele związane z życiem Kościoła, wspieraniem biednych czy doświadczonych przez klęski żywiołowe czy nieszczęścia.
Gdy już chleb i wino znajdują się na ołtarzu kapłan unosi patenę z hostią, a następnie kielich z winem, zmieszanym z odrobiną wody i odmawia modlitwy, które podczas niedzielnej mszy św. rzadko słyszymy, ponieważ śpiewa się wtedy pieśni. Warto może zwrócić uwagę na charakter i treść tych modlitw, które odmawia kapłan, gdy unosi patenę i kielich. Oto one:
Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia. Błogosławiony jesteś, Boże, teraz i na wieki.

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich. Tobie je przynosimy, aby stało się dla nas napojem duchowym. Błogosławiony jesteś, Boże, teraz i na wieki.
Jaki jest sens tego obrzędu oraz modlitw towarzyszących?
Najpierw wielbimy hojność Boga, który daje nam chleb oraz to wszystko, co jest potrzebne do życia. To wszystko otrzymujemy od Boga jako Jego dary. On jest Stwórcą wszystkich rzeczy i dzięki Jego dobroci możemy z tych darów korzystać. Z darów tych najważniejszym jest życie, dar bezcenny i niepowtarzalny. Dziś, gdy słabnie wiara ludzi, zapominamy, że w każdej chwili życia zależymy od Boga. Pycha człowieka prowadzi go do buntu przeciw Bogu i zapomnienia, że wszystko otrzymujemy z Jego ręki. Darem, który w sposób realny, podtrzymuje nasze życie jest chleb codzienny. Jezus chciał zostać z nami pod postacią chleba. Mówił do nas: „Jam jest chleb życia" (J 6, 35). Tak jak chleb powszedni podtrzymuje nasze życie i siły, tak Chleb - Jezus w Eucharystii jest naszym pokarmem na wieczność: „Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki" (J 6, 58). Tak więc modlitwa ta uczy nas najpierw wdzięczności Bogu za życie, zdrowie, codzienny chleb i wszelkie dobra, jakie stają się naszym udziałem, a zwłaszcza za ten Chleb - Eucharystię, który jest pokarmem na życie wieczne. Obudźmy więc w sobie pamięć o wdzięczności Bogu i ludziom. Tak rzadki to dziś zwyczaj pamięci i wdzięczności.
Mówimy w obrzędzie przygotowania darów, że chleb i wino jako dary od Boga są owocem „ziemi oraz pracy rąk ludzkich". Tak więc w tej pięknej modlitwie wskazano na ważną prawdę o tym, że Bóg stwarzając człowieka zaprosił go do współpracy ze sobą, do współtworzenia dobra tego świata. W opisie stworzenia świata i człowieka czytamy słowa zachęty, a nawet nakazu, jaki Bóg skierował do pierwszych ludzi: „Czyńcie sobie ziemię poddaną" (por. Rdz 1, 28). Praca człowieka i wszelki wysiłek podejmowany dla dobra świata i człowieka nie jest więc karą za grzechy, ale znakiem Bożej miłości i zaszczytnym zaproszeniem do ważnej misji współtworzenia świata. Słowa: „czyńcie sobie ziemię poddaną" nie są też zaproszeniem do dewastacji ziemi, jak to niekiedy upowszechniają niedorośli interpretatorzy Pisma św. Słowa te należy czytać w kontekście innego wiersza z rozdz. II, gdzie czytamy: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał" (Rdz 2, 15). Język hebrajski używa tu terminu abad, co oznacza w pierwszym znaczeniu „służyć", a dopiero w drugim „uprawiać". Gdy więc Księga Rodzaju mówi o czynieniu sobie ziemi poddaną, to powinniśmy pamiętać, że chodzi tu o postawę człowieka, który nie powinien być niewolnikiem ziemi, ale ma nad nią panować, jej służyć, doglądać i uprawiać. „Panowanie nad ziemią" nie oznacza żadną miarą arogancji wobec ziemi. Biblia mówi, że człowiek powstał z prochu ziemi, ale że jest on także istotą żyjącą. Już to wystarczy, aby wiedzieć, że nie można w żaden sposób usprawiedliwiać tekstem biblijnym postawy dzikiej eksploatacji ziemi, jaką obserwujemy we współczesnej cywilizacji. Za lekceważenie Bożego prawa w stosunku do ziemi, do życia ludzkiego, człowiek już płaci słoną cenę i tak naprawdę jeszcze nie wiadomo, jaką cenę przyjdzie mu płacić w przyszłości. Gdy więc kapłan unosi patenę z chlebem i kielich z winem, to zaprasza zgromadzonych w świątyni do błogosławienia Boga za wielkie dary jego dobroci, a zwłaszcza za życie, za zaproszenie do udziału w doskonaleniu świata.
Te dary, które przynosimy, aby je przedstawić Bogu, uczą nas także miłości do drugiego człowieka. Liturgia przygotowania darów ofiarnych nazywa się przecież liturgią miłości. Do tego tematu wrócimy niebawem, bo życie nasze powinno być przedłużeniem liturgii miłości.